Cuz we belong together now,
Forever united here somehow,
You got a piece of me,
And honestly,
My life would suck without You ...

poniedziałek, 9 lipca 2012

Rozdział 8 " Chyba każda Ann tak ma "

 * Perspektywa Ann *

- Zayn , kochanie . Wstajemy już . - budziłam go , zaraz jak sprawdziłam że już 10 ..
- Nie , proszę mamo . Jeszcze chwilę . - wydukał . Od razu zaczęłam się śmiać . I to tak śmiać , że chyba w sąsiedniej dzielnicy mnie słyszeli . - Oooo.. - jęknął jakby wystraszony . - Dobrze mamusiu - mimo , że spostrzegł swój błąd i tak się z niego zaczął śmiać .
- To chodźmy . - pozbieraliśmy się i wyszliśmy . Przechodząc obok kas , spoglądały tylko na nas jakieś kobiety , dziwnie zaciekawione nami . Choćby własnego życia nie miały .
- O Boże .! - krzyknęłam i zaczęłam biec do samochodu .
- Co się stało ? - powiedział wystraszony Zayn . On był taki słodki , gdy nie wiedział o co chodzi .
- Muszę jechać do Tiny .! Ona ma za 4 godziny wypis ze szpitala , a ja muszę jej jeszcze niespodziankę urządzić .! I po prezent jechać .. - rzekłam zatroskana .
- Nie przejmuj się imprezą . Jedź do Tiny , a My wszystkim się zajmiemy - zaakcentował to w taki sposób że zaczęłam się go obawiać . W sumie to nie jego , tylko tego co tworzy się w jego głowie .

                         *  *  *  *  *

- To pa kiciu . - pożegnał się Zayn , otrzymując ode mnie wielkiego buziaka w usta . Nie był po prostu wielki . Był wielki uczucia . Niesamowitego uczucia , którym nigdy nikogo nie obdarzyłam .
Chciałam , by nasz pocałunek trwał wiecznie . Ale nie mógł . Zayn kombinował coś z imprezą , tylko ja nie miałam pojęcia co ..


Wchodzę do szpitala . Idę do windy . O , jedna się zamyka .! Biegnę .. Ktoś zatrzymał drzwi ..
- Dziękuję - powiedziałam . I w tym momencie zatkało mnie po całości ...


                          *  *  *  *  *


 * Perspektywa Tiny *


O Boże .! Ma po mnie przyjechać Louis ? Ten sam , o którym codziennie śnię ? Nawet mój były chłopak był o niego zazdrosny .. Dlatego mnie pobił . Ale o tym nikt się nie dowie . Tak będzie lepiej .
Muszę się w coś pozornie normalnego ubrać . To pójdę na kawę . Ann nie lubi wcześnie wstawać .Ona twierdziła , że długie spanie to jej rytuał . Ona lubiła sobie żartować . Jedyną rzeczą jaka wkurzała mnie , było to , jak pierdzieliła bez sensu , że jest gruba . Zresztą , chyba każda Ann tak ma ;D To idę do windy . Na kawkę trzeba podjechać na 10 piętro na dach . Urządzili tam taras z barkiem . Mieli cudowną kawę mrożoną . 
Czekałam już na windę . Kiedy otworzyły się jej drzwi , oniemiałam .

To co tam się wydarzyło , nigdy nie ujrzy światła dziennego ..


                             *  *  *  *  *  *

                 * Perspektywa Louisa *


Godzina 17.30 . Tina nie wie [ chyba ] że po nią jadę . Chyba , że ktoś się wygadał .. Oglądałem ją na Facebooku . Jest bardzo śliczna .. Oby miała coś w głowie ...

To jadę .. Mam nadzieję , że chłopaki sobie poradzą i że Niall wszystkiego nie zje . Męczyliśmy się razem z Daddym ok. godziny żeby to przygotować .


     TELEFON DO ANN

- No hej Ann - odezwałem się .
- O siemka Lou .
- Jadę już po was dziewczynki .
- I to prędko .


  ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Podoba się ? Mi tak szczerze nie . Nudny troche xd Ale to wstęp przed dziką imprezą . 
Tak Anciu . Tamten tekst dla cb .!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz