* Perspektywa Ann *
- Zayn , kochanie . Wstajemy już . - budziłam go , zaraz jak sprawdziłam że już 10 ..
- Nie , proszę mamo . Jeszcze chwilę . - wydukał . Od razu zaczęłam się śmiać . I to tak śmiać , że chyba w sąsiedniej dzielnicy mnie słyszeli . - Oooo.. - jęknął jakby wystraszony . - Dobrze mamusiu - mimo , że spostrzegł swój błąd i tak się z niego zaczął śmiać .
- To chodźmy . - pozbieraliśmy się i wyszliśmy . Przechodząc obok kas , spoglądały tylko na nas jakieś kobiety , dziwnie zaciekawione nami . Choćby własnego życia nie miały .
- O Boże .! - krzyknęłam i zaczęłam biec do samochodu .
- Co się stało ? - powiedział wystraszony Zayn . On był taki słodki , gdy nie wiedział o co chodzi .
- Muszę jechać do Tiny .! Ona ma za 4 godziny wypis ze szpitala , a ja muszę jej jeszcze niespodziankę urządzić .! I po prezent jechać .. - rzekłam zatroskana .
- Nie przejmuj się imprezą . Jedź do Tiny , a My wszystkim się zajmiemy - zaakcentował to w taki sposób że zaczęłam się go obawiać . W sumie to nie jego , tylko tego co tworzy się w jego głowie .
* * * * *
- To pa kiciu . - pożegnał się Zayn , otrzymując ode mnie wielkiego buziaka w usta . Nie był po prostu wielki . Był wielki uczucia . Niesamowitego uczucia , którym nigdy nikogo nie obdarzyłam .
Chciałam , by nasz pocałunek trwał wiecznie . Ale nie mógł . Zayn kombinował coś z imprezą , tylko ja nie miałam pojęcia co ..
Wchodzę do szpitala . Idę do windy . O , jedna się zamyka .! Biegnę .. Ktoś zatrzymał drzwi ..
- Dziękuję - powiedziałam . I w tym momencie zatkało mnie po całości ...
* * * * *
* Perspektywa Tiny *
O Boże .! Ma po mnie przyjechać Louis ? Ten sam , o którym codziennie śnię ? Nawet mój były chłopak był o niego zazdrosny .. Dlatego mnie pobił . Ale o tym nikt się nie dowie . Tak będzie lepiej .
Muszę się w coś pozornie normalnego ubrać . To pójdę na kawę . Ann nie lubi wcześnie wstawać .Ona twierdziła , że długie spanie to jej rytuał . Ona lubiła sobie żartować . Jedyną rzeczą jaka wkurzała mnie , było to , jak pierdzieliła bez sensu , że jest gruba . Zresztą , chyba każda Ann tak ma ;D To idę do windy . Na kawkę trzeba podjechać na 10 piętro na dach . Urządzili tam taras z barkiem . Mieli cudowną kawę mrożoną .
Czekałam już na windę . Kiedy otworzyły się jej drzwi , oniemiałam .
To co tam się wydarzyło , nigdy nie ujrzy światła dziennego ..
* * * * * *
* Perspektywa Louisa *
Godzina 17.30 . Tina nie wie [ chyba ] że po nią jadę . Chyba , że ktoś się wygadał .. Oglądałem ją na Facebooku . Jest bardzo śliczna .. Oby miała coś w głowie ...
To jadę .. Mam nadzieję , że chłopaki sobie poradzą i że Niall wszystkiego nie zje . Męczyliśmy się razem z Daddym ok. godziny żeby to przygotować .
TELEFON DO ANN
- No hej Ann - odezwałem się .
- O siemka Lou .
- Jadę już po was dziewczynki .
- I to prędko .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Podoba się ? Mi tak szczerze nie . Nudny troche xd Ale to wstęp przed dziką imprezą .
Tak Anciu . Tamten tekst dla cb .!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz