Totalnie nie wiedziałam co zrobić .
Ujrzałam jak chłopak Tiny okłada ją pięściami .
Jedyne co dała radę powiedzieć to :
- Ann, proszę pomóż siostro .!
Wybiegłam z domu w wielkim amoku . Nie
chciałam żeby coś jej się stało ..
Krzyczałam do ludzi żeby pomogli ..
Niestety to na nic .. Wpadłam na ulicę ..
Miałam nadzieję że ktoś się zatrzyma .. Pomoże
..
Tak się też stało .! Nagle zatrzymała się
biała terenówka . Jakiś chłopak z niej wyskoczył, ale nie zwróciałam uwagi na
jakieś inne szczegóły , chociażby jak wyglądał .
Dziękowałam Bogu że chociaż on może jej pomóc
..
- Co się dzieje ? - dopytywał .
- Chodź ze mną - powiedziałam błagalnym
tonem , po czym złapałam go za rękę i pognaliśmy.
To było dziwne uczucie .
Wpadliśmy do domu , a chłopak rzucił się
na Marca - tak właśnie nazywał się ukochany Tiny
Podbiegłam do niej jak najszybciej , aby
zabrać ją jak najdalej stąd ..
Nawet na koniec świata . Była moją przyjaciółką , siostrą - a dla siostry mogłam zrobić
na prawdę bardzo dużo .. może nawet wszystko ..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ten jest trochę dłuższy , ale pamiętajcie : ja się rozkręcam - akcja się rozkręca . ;D
Kilka wejść jest , ale 0 komentarzy ;( Proszę o jakieś słowa krytyki chociażby .
Jestem w stanie dodawać codziennie nowy rozdział , a jak będę miała czas to może i 2 .! ^.^
To .. czytajcie dalej <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz